Dobre dni - gorsze dni

By Gosia - 5/04/2017

Dobre dni - gorsze dni


Dobre dni a gorsze dni czyli jak nie zapaść na nowo w sen zimowy i zacząć działać :)


Nie wiem jak Was ale mi ta pogoda zwyczajnie ostatnio odbierała radość z życia. Niby wiosna a za oknem szara jesień i do tego nic nie zapowiada, że będzie lepiej. 
Człowiek tak się snuje po domu i normalnie się odechciewa. Gdyby nie dzieci, które z samego rana robią mi pobudkę to chyba zapadła bym w zimowy sen...nie żartuję. 
Nawet do pisania nie miałam weny....jak tu usiąść do komputera kiedy nawet palce zimują? Tyłek trochę osiadł i rusza się tylko na zawołanie "MAMA!". 


Na prima aprilis pogoda zrobiła psikusa i wyszło słońce. Ba! Nawet temperatura pozwoliła na to, żebym wcisnęła cztery literki w krótkie spodenki i było opalanko na tarasie. Przyjechali znajomi i człowiek w końcu poczuł, że zaczyna się budzić do życia. Ale litości! Po dwóch dniach słońca znowu to samo...W domu zawalisko. Taka jesienna demolka nawet w głowie, że co da sprzątanie. Ręka się nie chce wyciągnąć, kolano zgiąć i tak mijałam szerokim łukiem co napotkałam na drodze. Pewnego dnia postanowiłam w złości umyć okna...może to dlatego słońce nie chce wpaść do nas na dłużej? No więc umyłam, wyszorowałam, wypucowałam...i spadł deszcz. Błoto i pyłki znowu osiadły na tych metrach szkła a Jasiek postanowił je wspomóc i wysmarował okna od środka jogurtem....Załamka. No to już człowiek myśli, że koniec...nie ma sensu. Tak by się chciało wcisnąć jak kuleczka w róg sofy z kubkiem gorącej herbaty i nakryć kocem aż po czubek głowy...Tak...takie malutkie marzenie :)

I nagle budzę się rano a przez zasłony coś próbuje się przedostać. Słońce! Trochę tego porannego ciepła...aż serce się raduje. Jakby też siły nowe. Hania szybko nakarmiona, Jasiek czeka w kolejce biegając między pokojami z wielką ciężarówką w ręce. Hop siup, ubrany! Schodzimy na dół. Po drodze znalazły się dwie pary spodni, kubeczek, jedna skarpetka i dwoje dzieci na rękach. A co tam! Biegnę dalej. Pies wypuszczony na dwór, zmywarka opróżniona...to ładujemy kolejną. Ach tak sobie szybko zetrę z blatu no to i może suszarkę umyję....ale gdzie wsadzić jak to czyste, to może i szuflady poprzecieram. Bez namysłu jakbym dostała prądem po gatkach biegam w te i we wte i tylko smażę twarz promieniami słońca wpadającymi przez okno. Tu zabawka, tam koszyczek....pasuje więc wkładam, autka do wiaderka, klocki do pudełka...od razu jaśniej! :)


Stolik w salonie umyłam bo przecież jak pogoda ładna to i żywe kwiatki gdzieś ładnie się muszą komponować. O i może w końcu coś na działce podziałamy! Od razu telefon do Michała, że plany na popołudnie i o dziwo słyszę, że w niego też jakaś nadzieja wstąpiła. Nawet zdjęcia porobiłam. Dzieci na podwórku to Matka szaleje z cyfrówką po wsi i cyka na czym się jej oko zawiesi! 


Dopiero teraz zauważyłam, że drzewa mi kwitną! Kwiaty na wiśni i migdałowcu! Magnolia pokazuje kolory. No żyć się chce!




Michał wraca z pracy i od razu do dzieła! W ciągu kilku dni słońca agrowłókniną wyścieliliśmy kawałek działki i posadziliśmy rośliny! Mój dzielny mąż złapał za łopatę i bez narzekań wkopał chyba z 50 sztuk zielonek, które ja kupiłam miesiąc wcześniej ale póki co cieszyły oko na tarasi i jednocześnie dołowały mnie tym bardziej im więcej deszczu za oknem. Michał normalnie jak królewicz na białym rumaku biegał z tym szpadlem i kopał. Gdyby tak jeszcze zbierał swoje skarpety a nie rzucał je gdzie popadnie to normalnie IDEAŁ nie facet! :)
Kiedy słońce za oknem to w głowie pojawiają się pomysły! Mam takie poczucie, że dam radę ze wszystkim. Mimo strachu i niepewności podjęłam się nowej roli i póki co zobaczymy co z tego wyjdzie. Może i o tym z czasem napiszę...jak już odwagi będzie więcej :) 
Dzisiaj znowu szaro i ponuro...ale jakoś mniej depresyjnie bo w końcu mamy maj! :) Czekam na te grille, może trawnik, jakiś drink z palemką na tarasie. Szykują się wyjazdy, koncerty....coś nie tylko dla oka ale i mojej biednej pozimowej duszy :)
Trzymajcie kciuki, a ja trzymam za Was co by się te skarpety dalej nie walały :)
Buźka :)

  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze